Jak gry komputerowe pomagają w samoizolacji? Mamy pierwsze wyniki badań!

We change the game

Patrząc na standardowy obraz gracza, kreowany przez masowe media, można odnieść wrażenie, że kwarantanna nie jest dla niego wielkim problemem. W końcu możliwość zaszycia się w przysłowiowej piwnicy ze stertą gier i zgrzewką napojów energetycznych powinna być przyjęta z entuzjazmem.

Agencja badawcza Try Evidence nie dała się jednak zwieźć memicznemu obrazowi świata i postanowiła sprawdzić, czy stereotyp utrzyma się pod ciężarem kwarantanny. Wyniki były co najmniej interesujące.

Tylko 15% graczy czuje się lepiej w obliczu pandemii

Przykucie się do komputera czy konsoli na długie godziny potrafi budować wyrzuty sumienia, szczególnie w obliczu pięknej, wiosennej aury. Pandemia ukróciła kompletnie ten proceder, szeroko mówiąc o korzyściach dystansowania społecznego i możliwości ratowania życia przez siedzenie w domu.

Wydawałoby się, że w obliczu takiego przekazu większość graczy powinna poczuć wiatr w żaglach i pozbyć się wszelkich wyrzutów. Okazuje się jednak, że na 870 osób (773 mężczyzn i 97 kobiet), tylko 15% odczuwa jakąkolwiek ulgę.

Wychodzi więc na to, że 85% badanych wolałoby jednak odejść od cyfrowej rozrywki i udać się w knieje rzeczywistości.

Stojąc jednak w obliczy obostrzeń nie ma na to specjalnie opcji, więc rynek gier komputerowych przeżywa niewyobrażalne wzrosty popularności. Z badań wynika, że liczba osób grających codziennie zwiększyła się z 42% do 63%. Gra się od 2 do 4 godzin dziennie, choć są i tacy, serwujący sobie 8-godzinne sesje.

Najbardziej szokujące jest jednak to, że większość badanych (51%) nie uważa gier on-line za dobrą alternatywę dla spotkań towarzyskich. Większą popularnością cieszą się cRPG, przygodowe gry akcji i strzelanki. Szczegółowe informacje na temat badań wraz z czytelnymi wykresami dostępne są na stronie Try Evidence. Nie da się bowiem krótko i zwięźle odpowiedzieć na pytanie, jak gry komputerowe pomagają przetrwać samoizolację?

Share

Leave a comment

do góry