Czy możliwym jest sprawić, że pecet stanie się dla naszych dzieci źródłem pozytywnych bodźców? Oczywiście, zwłaszcza na gruncie edukacji!
Podejście rodziców czy szerzej, opiekunów dzieci, do komputerów ujmowane w kontekście rozwoju latorośli, na przestrzeni lat zmieniało się diametralnie. W latach dziewięćdziesiątych pokutowało przeświadczenie, że w domu wystarczy postawić peceta, posadzić przed nim dziecko, a ono w magiczny sposób nasiąknie tajemną wiedzą „obsługi komputera”, nauczy się języków czy nawet zacznie programować. Lata dwutysięczne to z kolei zupełny odwrót od tego ujęcia i rozpoczęcie ostrej nagonki na gry komputerowe, komputery i konsole do grania w ogóle, za którym przyszło jeszcze złorzeczenie na urządzenia mobilne, w szczególności telefony komórkowe, w które młodzież miała być bezustannie wpatrzona. Kto nie pamięta sensacyjnych nagłówków z tamtych czasów, traktujących o nastolatkach mordujących pod wpływem gier komputerowych?
Dzisiaj już wiemy, że komputery nie są złem wcielonym, ale też nie są magicznym narzędziem, które zagwarantuje, że dziecko nabędzie wszystkie niezbędne kompetencje, przebojowość, znajomość języków i zapewni naszym synom i córkom bezproblemowe wejście na rynek pracy. Albo raczej powinniśmy powiedzieć: nie zrobią tego same z siebie. Bo chociaż pecety i inne urządzenia komputeropodobne nie mają takich niemalże magicznych właściwości jak te opisywane w reklamach systemów SITA do nauki języków obcych (co ciekawe, te systemy wciąż są w sprzedaży), aczkolwiek odpowiednie ich użycie stanowić może ogromne ułatwienie.
Komputer stał się podstawowym wyposażeniem każdego domu. Zwłaszcza po okresie pracy czy nauki zdalnej w okresie pandemii. Najlepszym z narzędzi, z którego w oczywisty sposób komputer umożliwia korzystanie, jest bez wątpienia najbardziej oczywisty pretendent do tego tytułu, czyli Internet. Jest to jednocześnie największy śmietnik i największa biblioteka w historii ludzkości. Z jednej strony, można całe dnie spędzać przeglądając bezsensowne wpisy i posty (wiele z nich z gatunku tak zwanego „infotainment”, czyli postów rozrywkowych, udających informacyjne), a z drugiej strony w sieci nie brakuje darmowych czy bardzo tanich kursów pozwalających na rozwijanie i nabywanie nowych umiejętności. Jedną z najpopularniejszych jest platforma Udemy, na której na chwilę obecną znajduje się ponad 183 000 kursów online, pozwalających się nauczyć praktycznie dowolnej profesji, od kucharza, przez muzyka do specjalisty z zakresu IT. Szczególnie te ostatnie kursy są dobrze przygotowane, a w świecie zawodowych programistów czy testerów od dawna przyjętym jest, że liczą się umiejętności, a nie formalne wykształcenie.
Ogromna baza materiałów do nauki dostępna jest również w języku polskim, w tym z oficjalnych źródeł. Oddolne naciski na rządzących dały efekt w postaci bazy lektur szkolnych w wersji elektronicznej (w formatach e-booków: mobi, pdf i epub), które dostępne są za pośrednictwem strony lektury.gov.pl. Dostępne są również podręczniki, na przykład z wydawnictwa Nowa Era. Z pomocą w codziennej nauce i choćby ćwiczeniu przed sprawdzianem w formie gier i zabaw przychodzą również platformy edukacyjne, na przykład Squla czy Eduelo. Są to prawdziwe kombajny do motywowania naszych pociech, które sprawią, że dzieci z większym zaangażowaniem będą pogłębiać swoją wiedzę. Co istotne, materiały zarówno Squla jak i Eduelo przygotowywane były w oparciu o Podstawę Programową MEN.
Gdyby na etapie nauki przeszkodą stał się brak podstawowej wiedzy, to oczywiście zawsze można sięgnąć do największej encyklopedii wiedzy jaka kiedykolwiek powstała, czyli Wikipedii. Na pewnym etapie staje się ona niewystarczająca, ale dla przyswojenia podstawowych pojęć zwykle wystarcza. Jeżeli nie znajdziemy czegoś na edycji polskiej, zawsze możemy poszukać na anglojęzycznej, która siłą rzeczy jest najbardziej rozbudowana. Co jeżeli nie znamy języka Szekspira? Z pomocą przyjdą słowniki online, albo wręcz automatyczne translatory, w które wystarczy wkleić dany tekst i wybrać język tłumaczenia. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że Google Translate jest najpopularniejszy, ale nie brakuje ciekawych alternatyw, jak na przykład tłumacz „DeepL”, który uważany jest za najdokładniejszy, dzięki zastosowaniu autorskiego, neuronowego algorytmu uczenia się i doskonalenia tłumaczeń. Potrzebujemy materiałów w języku polskim? Chcemy, aby dziecko lepiej zrozumiało treści z lekcji? Fundacja Katalyst Education zamieszcza na stronie internetowej Pistacja.tv darmowe materiały do nauki, w tym wideolekcje w języku polskim z biologii, chemii, fizyki czy matematyki.
Nie każdemu oczywiście będzie odpowiadać taka forma nauki. Są tacy, którym potrzebny jest kontakt z nauczycielem, albo bardziej indywidualne podejście. Korepetycje z kolei potrafią być drogie, albo trudno dostępne, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich, albo na wsiach. W takim wypadku z pomocą przychodzą korepetycje online, które zrobiły się szczególnie popularne w okresie pandemii. Pozwalają one korepetytorom oszczędzać na dojazdach i czasie, co skutkuje zmniejszeniem się cen. Lekcje prowadzone są przy pomocy autorskich narzędzi, albo po prostu w formie rozmowy wideo, na przykład przy użyciu Zooma albo Skype’a.
Nauczanie jest zresztą już tak mocno sprzężone z komputerami czy usługami online, że pewne kwestie wydają się nam już wręcz oczywistością, niemniej warto o nich wspomnieć. Kiedyś napisanie wypracowania na komputerze przy użyciu Worda albo przygotowanie prezentacji w Power Poincie uznawane by było za popisywanie się i dowód na znajomość „obsługi komputera”, dzisiaj chyba na nikim nie zrobi wrażenia… co tym bardziej świadczy o tym, jak podstawowe są to umiejętności i jak bardzo bez tych umiejętności nasze dzieci będą odstawać od rówieśników. Używanie elektroniki wymuszone jest z kolei na uczniach jak i na rodzicach poprzez korzystanie z elektronicznego dziennika, popularnego Librusa czy Vulcana.
Wyższą formą wspomnianej powyżej „obsługi komputera” są odpowiednie zrozumienie oprogramowania i sprzętu. Biegłość w pierwszym z nich wyraża się poprzez możliwość tworzenia algorytmów czy własnych aplikacji. Jeżeli nasze dziecko wyraża zainteresowanie taką dziedziną, to warto skierować swoje kroki na platformę Scratch, która dedykowana jest „dzieciom-programistom”. Dostępny tam program pozwoli nie tylko na naukę, ale także na tworzenie i dzielenie się swoimi projektami. Bardziej zaawansowane dzieci i młodzież należy skierować na stronę Code.org, tworzoną we współpracy z gigantami branży technologicznej, m.in. Facebookiem, Microsoftem, Amazonem czy Google. Biegłość w zrozumieniu sprzętu z kolei może doprowadzić do tego, że dziecko zapragnie udoskonalić swój komputer, albo wręcz złożyć go od podstaw. Poradników jak to zrobić nie brakuje chociażby na YouTube. Nie jest to wcale tak trudne jak się wydaje.
Inną z form wsparcia w nauce jakie oferują komputery są… gry komputerowe. Udostępniliśmy już listę dwudziestu gier, które mogą wspomagać edukację dziecka, aczkolwiek nie jest to w żadnym wypadku katalog zamknięty. Gry mogą pomóc zrozumieć lepiej historię, nauczyć dziecko podstaw fizyki czy programowania, albo planowania przestrzennego. Trzeba tylko pamiętać, żeby dobrać odpowiednie tytuły. Zupełnie jak w każdej formie nauki, odpowiednie przygotowanie i wybór narzędzi, to klucz w kształtowaniu młodych umysłów. Gry, komputery i nowe technologie. Podsumowując, bez wyżej wymienionych się nie obejdzie, ale żeby się udało, trzeba poświęcić chwilę na zapoznanie się z tematem i przemyślenie swojej strategii.