Budując komputer ma się ograniczony budżet, więc trzeba go dobrze spożytkować. Niestety w naszej kulturze technicznej utarło się, że oszczędności można poczynić na płycie głównej. W tym materiale pokażę Ci, dlaczego jest to zły ruch, szczególnie gdy celuje się w podstawkę z długim wsparciem.
Lepsza płyta główna = lepsza przyszłość
Tak jak już wspominałem, wybór lepszej płyty głównej niesie za sobą szereg korzyści. Pierwszą z nich jest fakt, że za wyższą ceną idzie często mocniejsza sekcja zasilania i większa ilość portów. Dzięki tym dwóm czynnikom można zarówno wymienić procesor w przyszłości na znacznie mocniejszy, jak i znaleźć miejsce dla wszystkich potrzebnych peryferiów.
Żeby nie być gołosłownym przygotowałem materiał, w którym przetestowałem najmocniejszy, konsumencki procesor od AMD (Ryzen 9 3950X) na płycie głównej z początku 2017 roku. MSI X370 XPOWER GAMING TITANIUM kosztowała wtedy niespełna 1300 zł i przez moment była najdroższą konstrukcją, dostępną na rynku.
Ta płyta wraz z AMD Ryzen 1800X otworzyła nowy rozdział w historii Czerwonych, który zawiódł ich dzisiaj na szczyty sprzedaży na całym Świecie.
Z filmu można łatwo wywnioskować, że zakup płyty głównej z mocniejszą sekcją zasilania w dłuższej perspektywie potrafi się spłacić, o ile policzy się dobrze siły na zamiary.
MSI X370 XPOWER GAMING TITANIUM jest co prawda skrajnym przypadkiem, jednak na podstawie poprzedniego materiału o MSI B450 Tomahawk można jasno wnioskować, że większość użytkowników powinna sięgać po sprawdzone jednostki ze średniego segmentu.
Dlaczego? Bo do 500 zł można już dostać sekcję zasilania, która śmiało radzi sobie nawet z 12 rdzeniami w litografii 7nm, dostarczając pełni jej potencjału.
W tej beczcie miodu jest łyżka dziegciu. Niestety podstawki z czasem się zmieniają, co wymusza zakup nowej płyty przy ulepszaniu procesora. Królem tego średnio przyjaznego podejścia jest Intel, który pomimo kosmetycznych zmian z generacji na generacje potrafi raz na jakiś czas zaserwować nowe LGA, nie różniące się praktycznie rozkładem pinów.
Dziś już wiemy, że nowe procesory od Niebieskich wciąż tkwią na litografii 14nm, jednak ta generacja pojawi się na rynku w akompaniamencie gniazda LGA 1200. W związku z tym wraz z dziesiątą serią będzie trzeba liczyć się z dodatkowym kosztem, podczas gdy AMD wciąż wspiera AM4, nawet dla jednostek z 16 rdzeniami i 32 wątkami.
Podsumowanie
Lepszą płytę główną warto kupić wtedy, gdy na rynku pojawia się duża nowa generacja z szeroką paletą procesorów. Wtedy droga ulepszenia jest świetlana, bo podbicie ilości rdzeni łączy się z odczuwalnym wzrostem wydajności zarówno w grach, jak i w aplikacjach.
Ważne przy tym jest to, aby sięgać po przetestowane jednostki z wydajnymi sekcjami zasilania, bo to one definiują potencjał do obsługi mocniejszego procesora w przyszłości. Jeżeli już dziś wiesz, że będziesz się trzymał średniego segmentu, to śmiało możesz też wybierać MOBO do 500 zł.
Mając jednak większe plany na przyszłość dobrze jest z początku doinwestować, żeby nie musieć wraz z mocnym procesorem kupować jeszcze płyty głównej, która podoła jego mocy.